“There are two ways to reach me: by way of kisses or by way of the imagination. But there is a hierarchy: the kisses alone don’t work.”/Anaïs Nin

poniedziałek, 14 lipca 2008

Me, myself & I, czyli o eM słów kilka

  • Jestem kobietą - co da się zauważyć, zwłaszcza podczas zespołów różnych comiesięcznych napięć.
    „Jak tam twoja paranoja?” – zapytano mnie ostatnio znienacka. „Dziękuję, miewa się dobrze” – odparła z lekkim przekąsem materia, antymateria, fanaberia III fazy cyklu eM
  • A właśnie, że to kobieta się zrodziła z frustracji mężczyzny, a nie na odwrót! O!
  • Oprócz tego… jestem również i nadal kobietą nieomal pogodzoną ze sobą - innymi słowy daje sobie prawo do tego, by istnieć, nawet bez makijażu (wówczas i tak jestem taka sama, tylko mniej kolorowa).
  • Kręci mnie budowanie wnętrza ze skrawków codzienności i słów. Lubię się nimi bawić i spędzać z nimi czas. Przepadam, kiedy delikatna materia języka parzy mnie i pieści swoim ogniem.
  • Aktualnie, w tej sekundzie pisanie określa mnie jako osobę, jest moim dowodem tożsamości.
  • Chwile, w których codzienność traci swoją równowagę są w mojej słodko-kwaśnej egzystencji konieczne i mocno wskazane.
  • Potrzebuje magii, wyzwań, bólu, spełnienia, żaru, chłodu, pomyłek, rozczarowań, uniesień, cudownych odkryć i zagubienia, żeby zachować unikalny charakter swojego ekstremalnie skomplikowanego bytu.
  • Potykam się dość często o społeczne konwenanse, które mocno mnie uwierają, niczym źle skrojone stringi
  • Jestem podatna na kaprysy i wpływ silnych emocji. Targana wewnętrznym zefirem, a nawet huraganem namiętności, z których największą jest MUZYKA.
  • Nie lubię: manipulacji, chamstwa, salcesonu, pyskówek, szoł biznesu, w którym większy nacisk kładzie się na biznes, niż na szoł, służalczości, zależności, układów, sraczkowatego odcienia budynków, fałszywych uśmieszków, egoizmu, klimatów schulzowsko- schyłkowych, w które czasem popadam, remontu u sąsiadów, a zwłaszcza odgłosu wiertarek, które atakują moje uchi od miesiąca.
  • Kocham: muzykę (bo dzięki niej pozostaje w kontakcie w uczuciami i emocjami). Tworzę całkiem nowa psychodramatyczną definicję muzykowania, więc z góry uprzedzam, nie polecam, odradzam i nie zapraszam do kontemplowania mnie w ciszy.
  • Kiedyś chciałam: grać w kulki ( w sensie w bilard, ale tylko po substancjach zmieniających stany świadomości)
  • Uwielbiam: spać, choć na ogół księżyc świeci za gorąco i nie śnie…do rana
  • Przepadam za stapianiem się z naturą, stąpaniem po rosie i plenerami malarskimi.
  • Lubie czasem pomilczeć na jakiś temat, ale brokat słów jest moim remedium.
  • Czasami lubię czuć pod stopami jakiś grunt, choć zwykle unoszę się pół metra nad ziemią.
  • I Taki mały przerywnik, wyrwany z kontekstu - Wzrost eM– oscyluje w okolicach „Cioci Wieżyczki” , zwłaszcza w wysokich bucikach, dlatego z uporem maniaka kupuję niebotyczne szpilki, których i tak nie zakładam ( ilość dorównuje kolekcji błyszczyków do ust, których i tak nie używam)


    Rodzaj męski w życiu eM (a nic nie powiem). Jednozdaniowo szepnę:
    Najseksowniejszy w mężczyźnie jest… intelekt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz