“There are two ways to reach me: by way of kisses or by way of the imagination. But there is a hierarchy: the kisses alone don’t work.”/Anaïs Nin

sobota, 10 kwietnia 2021

Tej wiosny światło jakby przestało opiekować się światem. Czasem jednak spotykają się w odpowiednich proporcjach temperatura za oknem i światło , smaki i zapachy, słońce za oknem jednocześnie z deszczem w duszy.

Nigdy nie doświadczałam bliskości w sposób właściwy, mam w sobie ogromną tęsknotę za nią, ale jednocześnie nie jestem w stanie jej już od nikogo przyjąć. Część defensywna wraca do starego dobrze znanego statusu quo, nawet nie pamiętam rozmów z człowiekiem, które kiedyś były schronieniem.

 

 



Czas nie leczy ran. Przeczytałam wczoraj taki tekst :

"Co cię nie zabije, to cię wzmocni - gdzie to ma sens? Zawsze kiedy słyszałem te słowa, przychodziło mi na myśl drzewo, w które uderza piorun, odzierając je z gałęzi i liści. Pozostaje tylko osmolony, chropowaty pień. Pień jest mocny i niezłomny, ale czy nadal jest drzewem, nawet jeśli krążą w nim jeszcze soki? Z człowiekiem jest tak samo. Każde złe doświadczenie odziera go z wierzchniej, miękkiej, delikatnej, wrażliwej tkanki. Następne podobne doświadczenie spływa po kościach. Ale dalsze, jeszcze gorsze i gorsze, odbierają kolejne uczucia. Człowiek nie uodparnia się na nie, traci tylko wrażliwość. Gdy liczba bodźców osiągnie dopuszczalny próg, pozostaje wreszcie tylko pierwotne jądro. Twarde i obojętne, animowane instynktem samozachowawczym i biologiczną wolą przetrwania." 

Dla mnie każdy dzień był przez większość mojego życia doświadczany z pozycji przetrwania. Teraz chcę się przedrzeć przez grubą warstwę nieufności i żyć. 

sobota, 9 stycznia 2021

Dbaj o swój ogród, a motyle same przylecą

 

 fot.eMChojnacka

Ostatnio, podczas pewnego spotkania, usłyszałam ważne dla mnie słowa. "pomóż sobie, daj światu odetchnąć ", czyli zajmij się sobą i stań się dla siebie samej najważniejsza.

A dziś od rana piżamowy stan umysłu, uśmierzające tabletki ze słów i myśli, grzane wino, wgląd w naturę własnych procesów, dbanie o jakość relacji ze sobą. Do przestrzeni odczuwania życia w pełni prowadzi wszak ta jedna jedyna brama –miejsce spotkania się ze sobą i wszystkimi uczuciami, tymi trudnymi i lżejszymi. Wkroczenie w ten obszar wymaga zgody na pełne spektrum emocji, życzliwą mowę wewnętrzną, czułą narrację osobistą. Emocjonalny ból rozpuszcza się bowiem tylko w przestrzeni bezwarunkowej akceptacji i miłości. Zwłaszcza do siebie. Dać sobie życzliwość, uwagę. Podłączyć się do wnętrza, by nigdy już nie opuścić siebie - tego nikt nas nie nauczył. Tego nauczyło mnie życie.

Chciałam tylko Ciebie 

I niebo i zieleń.

Nie umiałam się wynieść z niemiłości 

w stronę sercowej wolności...

 

scena z filmu Zimna Wojna P. Pawlikowskiego


niedziela, 23 sierpnia 2020

trudno mi się zgubić, gdy chwilowo nie wiem dokąd zmierzam... 

słuchałam dziś ciszy i deszczu, myśląc o tym, że z chwilą, gdy nadeszło kiedyś, nic już się nie zgadza. Jak uciszyć serce idiotę, co chce tam i z powrotem..

wydobywam swoje ciało z czterech ścian na powierzchnię nie dalej, niż na odległość szeptu i krawędzi snu, jeśli jeszcze czasem sypiam. Choć rozmowy z ludźmi bywają schronieniem, to jestem w dynamice defensywnej, próbując wyjechać z tej ślepej uliczki w stronę światła. Codzienny ból emocjonalny i muł, który się nawarstwia w galopujących myślach sprawia, że serce już nie drży .. Pachnę chyba płaczem, choć perfumy Happy każą mi inaczej.

Kiedyś J.L.Wiśniewski powiedział, że z tęsknoty można przestać jeść. Można też umyć podłogę w całym domu szczoteczką do zębów. Można wytapetować mieszkanie. Umrzeć można...a zapisu bólu w jednym obszarze pamięci, nie można wymazać zapisami szczęścia w innych.

Nie można... zwłaszcza, gdy na tyle mocno coś przeżyliśmy, żeby myśleć teraz o tym z daleka.  Choć w moim sercu nie było innej wojny, innego końca świata, innego miejsca do wycałowania. Ale nauczyłam się myśleć teraz o tym ciszej i ciszej, by nie słyszeć jak zapominam. 

Lubię się tu ukrywać, w małych słowach, jak w cieniu liści, bo tu się uczę zakochiwać we własnych bliznach i sprowadzam duszę na właściwy tor.  Uczę się jak należeć do siebie.


czwartek, 22 listopada 2018


Moje świata widzenie jest czułe, troskliwe, niedopowiedziane, monochromatyczne, ale i tętniące kolorem. W kadrze zostaje to, co nieroztajemniczone...

piątek, 19 października 2018

Zdejmij ze mnie ciężar dnia
z czułością, z jaką pieścisz słowa 
układane w poranne pocałunki
eM



rzeźby: Gustav Vigeland





wtorek, 18 września 2018

Nie opuszczaj siebie, dla czyjegoś komfortu

Autentyczność to powrót do siebie, do swojej wewnętrznej uczciwości. Ale też bez zintegrowanej złości, solidnego wnerwa na okoliczności, nie zadziałoby się w głowie to, co teraz pielęgnuję. 

Szukam w sobie źródła mocy, sięgam poza siebie, przywracam myślom właściwe proporcje, masuje neurony, dopieszczam duszę, opiekuję się sobą, a nie całym światem.


Gdy łatwo się stapiałam i trudno separowałam, kompulsywnie i  często nieostrożnie dostrajając się do tego co mnie otacza, nie zawsze mówiłam NIE w imieniu świątyni swojej duszy.  Załamanie wewnętrznej architektury emocjonalnej to zmienia.
Teraz siedzę w sobie i jestem kobietą, która gotuje rosół ( jak w tomiku poezji mojej Hani Bondarenko). Daje sobie milczącą obecność. Wchodzę w kontakt ze swoimi potrzebami. Buduję wewnętrzny rdzeń, jestem dyspozytorem swojej energii i mocy. Moje "Nie" odczuwam w ciele. Ale dopuszczam do siebie inne możliwości, punkty widzenia i poszerzam perspektywę. Nie okopuję się w swoich racjach, trzymając się jednej jedynej i słusznej interpretacji, tylko dlatego, że to sankcjonuje istnienie ego. Dla przyjaciół jestem...w słusznym dla nich wymiarze. 


Przypominam sobie doświadczenia i sytuacje takimi, jakie one w istocie były. Bez nakładania rózowych filtrów na obrazy, które mam przed oczami. Sentymentalizm wszystkie te ostre i chropowate  krawędzie zmiękcza. Potrafi "rozpłakać" mnie na długie godziny.  Ale znów widzę więcej, czuje niewypowiedziane słowa.
Empatia moja nieuzbrojona.


Tak na koniec cytat, który moje oko wychwyciło.
"Największy paradoks empatii: porzucając siebie, mamy być może jedyną szansę stać się czymś, co jest naszym przeciwieństwem. Skoro obcość nie jest, jak by się tego oczekiwało, radykalna, traci swoją magiczną, zagrażającą moc. Obcy staje się kimś, kogo można pojąć i zrozumieć. Właściwie przestaje być obcym. Nie ma swoich i obcych. Wszyscy jesteśmy swoi, więc każde zło, jakie wyrządzamy innym, wyrządzamy sobie" Autorka: Olga Tokarczuk, Moment niedźwiedzia, Wyd. Krytyki Politycznej, Warszawa 2012.

niedziela, 16 września 2018

To, co mi rezonuje z moją duszą...

Odkąd pamiętam, muzyka Arethy Franklin była w moim domu. 
Śpiewałam z Mamą R.E.S.P.E.C.T i Chain of fools. 
Moja Ikona, Królowa Soulu,  Jedna Jedyna

sobota, 15 września 2018

Write because you want to communicate with yourself. Write because you want to communicate with someone else. Write because life is weird and tragic and amazing. Write because talking is difficult. Write because it polishes the heart. Write because you can. Write because you can’t. Write because there is a blackbird outside of my window right now and oh my god isn’t that the best start to the day? Write because you’re trying to figure yourself out. Write because you might not ever figure yourself out. Write because there still aren’t enough love poems in the world.
Dalton Day

dziś o pisaniu by Dalton Day... 
słowem w sedno

piątek, 14 września 2018



Gdy więdniesz na L4 i dostajesz piękny jak poezja romantyzmu bukiet kwiatów, kąciki ust się unoszą i zdrowiejesz :)

czwartek, 13 września 2018

Trochę odsyłaczy do mojego eM - pisania - blogowania.

Po tym jak jakieś nieznane siły przejęły kontrolę nad moim blogiem "eM ze słów ulepiona" rozlałam swoje myśli ---> klik klik  TU 

Stronę odzyskałam, więc teraz wracam do znanego zakątka, urodzić nowe tekstowe dzieciątka.




czwartek, 3 maja 2018




i słowa mi się zmęczyły
zasnęły na werandzie
myśli się skurczyły
wyschły jak grzyby w suszarce
eM

środa, 29 marca 2017

Erotyk z lukrem ;)

Boję się moich myśli o Tobie

i tego, co ze mną robią 

żebyś mi się tak nie myślał 

...kawałku ciasta, z wiśniową ozdobą 

 

 

;)

środa, 19 października 2016

znów wchodzę w proces jesiennego przedwieczornego umierania, które jest potrzebne jak przeciskanie się przez szczelinę myśli, aby w końcu stanąć na skraju słonecznej równiny ..
Bez słońca gasnę i ja.

Linijki z wody


Zatrza-śnięte we mnie na 3 spusty,
Moje 3/4 siebie lgnie do 1/4 Ciebie

poniedziałek, 26 września 2016

Jesiennieję myślą, mową i uczynkiem


...jesień często ujawnia coś, co jest w nas strzaskane. 

Czasami warto wypełnić organiczną przestrzeń tylko sobą. I myślami, niesfornie kołaczącymi się po użyźnianej deszczem duszy. Dziś daleka jestem od pobudzenia motorycznego, ale zbieram zmysłami krajobrazy i utrwalam je w sobie...

leniwy jak macedońska niedziela dzień pogrzebania wewnętrznych śmierci i zranienia..



czwartek, 15 września 2016

Taką ja już mam urodę, że się wstydzę chodzić przodem.

Czasy dziś tak niemiłe, że się wstydzę także tyłem.

niedziela, 27 marca 2016

Święta fantastycznie robią na kobiecość i możliwość praktycznego jej zastosowania. 
Promienie słońca szturchają przez okno wyspaną raz w życiu twarz i łowią spojrzenia ;)

Ave !



sobota, 5 marca 2016

rzucić Bieszczady i pojechać w to wszystko ? ;)

 ***

jestem dziś kobietą fatalną, fatalnie ubraną i nieumalowaną, odziana naturą bogini lumpeksu, seksu i pumeksu, w trakcie przebudowy kobiecości przed tym naszym marcowym świętem państwowym...:)
wszak 8 marca luksusowo pozwalam sobie mieć przez cały rok, a dziś piszę wiersze, piorę i kicham od oparów kurzu..


Tak...Każda głowa to jednak teren prywatny, ale czasami tyle myśli w niej nielegalnie przebywa..dziś czuję wyraźny konflikt zjednoczonych w siłę zwojów albo to przedwiosenny szczyt zamyślenia i rozkojarzenia... 

ubrana w zmęczenie totalne, wyczerpanie na papier czerpany przelałam dla zdrowotności i pokoleń utrwalając się ukradkiem ;)


piątek, 1 stycznia 2016

Zrobiliście już listę obowiązków, obietnic i spraw, które skrzętnie zaniedbacie w 2016 r.?

Jeśli szum posylwestrowy jeszcze się w głowie niesie, jak echo po lesie, to życzę Wam zwycięstwa ducha nad materią. By różowe okulary, które życie ściąga nam notorycznie z nosa, od czasu do czasu rozświetlały mroczności. Żeby Wam się romantycznie wprosiła wieczna Miłość do życia i byście mogli w Jej objęciach zasypiać. I znalezienia wyspy niezwykłych skarbów w sobie, odkrycia talentów i drzemiących możliwości. Rwijcie chwile z życia, jak świeże wiśnie, smakując każdy dzień..eM życzy z garścią słodyczy ;)

wtorek, 17 listopada 2015



Są takie chwile, których nie warto kolorować..
Twarz ubrana w zmęczenie totalne, a w myślach sennych próbujesz tę budowlę zwaną codziennością nieco w wyobraźni umocnić...chwila staje się tęsknotą, kruszy w palcach, zamienia w pył..pamięć gnieździ się w sercu.  Szeroko otwarte oczy, ale szczelnie zamknięte serce. Stan dzikiego schowania w zakrapianym deszczem dniu, a Ty nie dopuszczasz nikogo do swojej intymności, bo potem z bliskości nie wychodzi się łatwo.. Patrzysz na tę trudną porę roku, ale nie możesz oddychać...wyzwolić się ze schematu wczorajszych doznań...Niesiesz jeszcze ciepły, wczorajszy cyfrowy plik swojej jesiennej zadumy..

piątek, 25 września 2015

niedziela, 8 grudnia 2013