“There are two ways to reach me: by way of kisses or by way of the imagination. But there is a hierarchy: the kisses alone don’t work.”/Anaïs Nin

wtorek, 6 stycznia 2009

Kobieta z wiatru utkana...

Leżała wtulona w puchową kołdrę. Rozbudzona w nieśmiałych marzeniach i uderzona impulsem prosto w serce, długo nie mogła przywołać snu. Jakby brama miłości, dotychczas zamknięta, miała ustąpić bez protestu. Przymknęła powieki, ciężkie i oblepione strzępami niepojętych wrażeń, uwędzonych w cierpkim sosie z rozterek i obaw. Ciało miała rozgrzane gorączką i w końcu znalazła się w objęciach Morfeusza. Gdy nastał sen spokojny, do wnętrza jej duszy i zakamarków wyobraźni wdarło się powracające pragnienie. Najczystsza myśl, miłość zatrzymanych wieków i jednej upajającej chwili. Nadeszła z zamiarem obecności na dłużej. A zaraz po niej to spojrzenie, które natychmiast utonęło w jej myślach.


Niczego nie oczekiwał, jednocześnie czekał na wszystko. Nie potrafił oddzielić pragnienia od zamiarów...


Jej dłonie zaczęły pieścić delikatnie i niepewnie kontur jego ust, w obawie, by nie zatrzeć ich gwałtowniejszym gestem. Była w posiadaniu całej przestrzeni niewypowiedzianych słów. Mogła go uciszyć lekkim, jedwabistym pocałunkiem, spijając sok z jego ust. Wtedy poczuł smak delicji i czystego raju. Potem długo sycili sobą wygłodniałe dusze... święci w swoim grzechu. Kobieta z wiatru utkana i mężczyzna nie z tego świata...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz