To miejsce było mi jednak w jakiś szczególny sposób bliskie. Atmosfera tej chwili była ciepła, przyjazna i w swej surowości prawdziwa. Stała się magicznym dotykiem kameralnej rzeczywistości. Sprawiała, ze moje myśli przestały się rozpychać w niewygodzie, nie chciały być już jedyną, ostateczną prawdą obiektywną. Mało jest takich sytuacji, w których osiągam taki stan. A ja w niewypowiedzianym zachwycie chcialam tu pozostać, wrastac w tę przestrzeń i krajobraz. Więcej w tym miejscu znalazłam, niż straciłam.
W tym patrzeniu na pachnące zbutwiałym drewnem wnętrze kaplicy starałam sie o dyskrecję, intymność, dialog z niepodręcznikową duszą. Taki, który jest mi najbliższy.
Dzień, dyktowany przez zmienną aurę, skierował mnie w stronę domku gospodarzy, w którym bywałam gościnnie. Zmiękczona dusznym powietrzem, zajadając kolorowe landrynki, szkicowałam kominek, martwy i zimny. Oczami wyobraźni widziałam w nim tańczący swobodnie, jak energia uczuć, ogień.
Czasami wystarczy iskra, by rozniecić płomień..
jaka to może być miłość?
OdpowiedzUsuńskomplikowana, dojrzała, majestatyczna acz zwinna, giętka, elastyczna, z jednej strony i jasna i ciemna, zalotna i do bólu męska taka Twoja miłość :) hipnotyczna, zmuszająca do oddechu Tobą
męska-- bo silna, bo nie znosząca sprzeciwu, bo twarda, bo odnaleziona
Pełna pokory i zachłanna w swym przesłaniu. Mocna, i jednocześnie słaba jak nasze pogmatwane poglądy, zmieniające się czasem w zależności od pogody. Dobrze, że w Twoim przypadku stabilizacja pogody nastąpiła i dobry czas. Targana za włosy, obcięłaś zniszczone końcówki…zmiana dobrze robi, spokojem pomalowana jesteś. To taki wiosenny makijaż, w barwach motylich. Całokształty uczuć i emocji. Definiowanie niezdefiniowanego.