Spojrzałam w jaskrawy monitor i bez namysłu wypisałam się z emocjonalnej zawartości. Wypisałam, jak długopis żelowy lub flamaster w odcieniu niebieskiej groteski. Wysmarkałam z siebie bezsilność zwichniętej, powierzchownej codzienności.
W piątek zrobię z uczuć konfitury. Czy nie nadeszła właśnie pora na jesienne przetwory? Drylowanie wiśni, umysłu, lepienie słów, pierogów. Jedno i drugie wychodzi mi garściami, jak niezdyscyplinowane kosmyki długich włosów ...
***
Potrzebuje inspiracji, a nie negocjacji. Dotykalne dla mnie, miłe jak miś pluszowy i środek uśmierzający... bezdźwięczne dźwięki ciszy, przełamane absolutną ciemnością... Gdzie są punkty orientacyjne? Oto jest pytanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz