“There are two ways to reach me: by way of kisses or by way of the imagination. But there is a hierarchy: the kisses alone don’t work.”/Anaïs Nin

poniedziałek, 22 września 2008

Zawiązać sznurówki...

"Bądź jak kamień, stój, wytrzymaj 
Kiedyś te kamienie drgną
I polecą jak lawina
Przez noc.
Przez noc.
Przez noc."

(„Psalm stojących w kolejce”K. Prońko)


Cóż. Niech będzie. Mokra, rozchlapana jesień. Myśli szarpią mnie za włosy. Czuję emocjonalne wyczerpanie, a umysł krzyczy, że nadeszła pora, by coś z tym zrobić . By przeprowadzić duchowy remanent. Taki nieuchronny moment w życiu, kiedy coś w nas pęka, zwykle nadchodzi u schyłku lata. Kiedy jesień puka w progi naszych neurotycznych myśli. Wtedy chcemy stworzyć nowy wzór na życie. Wszystko jest dozwolone i wszystko zakazane. Zrodzony z pustki pakt bezdusznego milczenia zostaje przerwany. W głowie rodzą się nowe upoetyzowane postanowienia.

  • nie trwać w kontynuowaniu fałszywej drogi

  • nie bać się spojrzeń i konfrontacji z życiem i ludźmi

  • wspierać w problemach, słyszeć i umieć słuchać

  • dostrzegać, współodczuwać

  • leczyć, wyjaśniać, naprawiać

  • karmić mową milczących, ale ważnych słów

  • szanować swoje wybory i pozostać konsekwentnym.

  • otrzepać się z kurzu, uczesać włosy, zawiązać sznurówki i pójść o krok dalej.

  • zaufać emocjom, nawiązać z nimi kontakt,

  • przełamać ciemność i nicość,

  • zagłębić się w siebie, wsłuchać w oczekiwania i pragnienia

  • nie lekceważyć ciosów i minionych, przeterminowanych wspomnień

  • nie czynić spustoszeń słowami i nikogo więcej nie ranić

  • szanować wolność wzajemną

  • przemyśleć każde posunięcie, gest, ruch

  • żyć według własnego rozumu, zanim wszystkie mądre teorie urządzą mnie na dobre

  • plany i decyzje poprzedzić i dotknąć konkretnym działaniem

  • kierować się „wskazówką kardiologiczną”, czyli sercem

Czy konieczne jest metafizyczne przejście do innego tajemniczego świata po to, by się przekonać? Pozbyć się z siebie wszystkiego, co uwiera, drażni, irytuje? Zedrzeć niewygodną warstwę swojego jestestwa? Zapisać czystą kartę życia na nowo?

Przecież poczuć prozaiczną wolność można na miejscu, bez tułaczki w nieznane rejony. Może lepiej zrobić porządek ze sobą i swoim życiem tu i teraz, bez udawania się w podróż, która może przynieść odpowiedzi, ale przecież nie musi.

Czekanie buduje dystans, pozwala na to, by klarownie spojrzeć na siebie, na życie, na zmiany, na innych. Moje sobotnie rozważania do 8 rano przy floriańskim grzanym w towarzystwie dwóch artystek spełnionych i totalnych okazały się sesją oczyszczającą dla umysłu i ducha. Jeśli chcę przyciągać ludzi i obdarzyć ich swoim dość specyficznym, a momentami wykolejonym światem muszę stać się wielokrotnością i kwintesencją tego, co we mnie najlepsze. Zatem jeśli mam być wolna, dokonywać wyborów, to tylko takich, które obdarzą mnie czymś dla mnie mocno uchwytnym, namacalnym, autentycznym. Nie ulotnym i niestałym. Czymś, co stanie się niemal darem, stosownym do wartości czynu i oczekiwań. Bez goryczy, toksyki i takim, który wprawi mnie w stan zadowolenia i subtelnej euforii. Dlatego wybieram z dużym namysłem, namaszczeniem i rozwagą. A nie bezwiednym łakomstwem. I tylko to, co szczere oraz prawdziwe. Czy wtedy wolność sama czyni się, czy może jednak nie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz